niedziela, 18 sierpnia 2013

3 #Three

    Dziś obudziłam się jakoś sama. Zeszła, na dół aby powiedzieć babci, że już nie śpie:
- Babciu ja już nie śpie. -powiedziałam cichutko, gdy nagle zobaczyłam, że babcia śpi. Poszłam na góre ubrałam się i nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam:
- Cześć -to był Chris -nachylił się i dał mi buziaka w policzek.
- Hej, wejdź ale cicho bo moja babcia śpi. -oznajmiłam. Ubrałam bluze, buty wziełam plecak i wyszła. Po 15 minutach byliśmy już w szkole. Każdy się na mnie dziwnie patrzał. Odprowadził mnie do klasy i przytulił na koniec. Weszłam, lekcja mineła jakoś tak dziwnie, wszyscy mnie obserwowali. Zadzwonił dzwonek na przerwe, wyszłam z klasy czekał już na mnie. Podeszłam do niego i się przytuliliśmy jak zwykle. Pytał się mnie jak mineła lekcja czy nikt mi nie dokuczał. Nagle zadzwonił mi telefon :
-Przepraszam, musze odebrać -powiedziałam do Chrisa.
- halo? -zapytałam.
- Dzień Dobry, dzwonie ze szpitala poinformować panią, że pani babcia trafiła do szpitala.
- Chris moja babcia trafiła do szpitala, ja musze lecieć a ty powiedz nauczycielce. Nie chciałam go zostawić ale musiałam. Wybiegłam ze szkoły i poleciałam do szpitala. Po 10 minutach już byłam, wbiegłam do szpitala i weszłam jak najszybciej do windy. Wybiegłam i poleciałam w prost do lekarza.
- Dzień Dobry 30 min temu tarfiła tu moja babcia, w której sali ona leży ? -zapytałam roztrzęsiona.
- Leży na sali numer 128 -odpowiedział.Wybiegłam bez zastanawiania się i zobaczyłam babcie w jakim jest stanie, siedziałam z jakieś 10 min poczym przeszłam do pielęgniarki.
- Proszę pani wie pani co jest mojej babci ? -zapytałam cała w łazach.
- Twoja babcia jest bradzo chora ma raka, którego już nie można uratować, ma kilka dni życia.
- Co? To nie może być prawda. Nie sastanawiając się wybiegłam z sali prosto do windy, nie wiedziałam co robie. Gdy nagle przed oczami zobaczyłam pięknego chłopaka. Grzywke miał do gór, spodnie miał zwisające w kroku i zwykłą białą podkoszylke. Rozpłaczałam cały czas gdy nagle spytał:
- Jestem Justin, czemu taka ślicznotka płacze? -zapytał.
- Wychowuje mnie tylko babcia, która właśnie umiera jest poważnie chora, ma kilka dni życia, gdzie ja teraz pójde? Obją mnie tak, abym nie czuła się sama.
- Będzie wszystko dobrze, teraz chodź do mnie ochłoniesz trochę -zaproponował, po czym byliśmy już w dole. Przed szpitalem stał wielki motocykl na który weszliśmy, założyliśmy kaski i ruszyliśmy. Za jakieś 10 min byliśmu u mniego. Dom nie był zbytnio piękny, chyba mieszkał sam. Zrobił 2 herbatki i usiedliśmy. Położyłam się na jego brzuchu. Był taki słodki, próbował mnie pocieszać.
- Będzie wszystko dobrze, zobaczysz.
- Dziękuje, ale nie ! Gdzie ja teraz pójde?  -po chwili przytulił mnie i musną delikatnie w usta.
- Przepraszam, ale jestem już tym wszystkim zmęczona musze się pomłożyć wieć jade do domu, Przepraszam ! -powiedziałam smutno.
-  Zostań tu! -poczym zaniósł mnie do swojej sypialni i położyliśmy się. Obją  mnie i oboje zasneliśmy .

+Przepraszam za te błędy, ale jestem strasznie zmęczona :*

czwartek, 15 sierpnia 2013

Two #2

    Dzień rozpoczął sie tak samo. Obudziłam mnie moja kochana babcia po czym ubrałam się i wyszłam do skoły. Pierwsza lekcja mineła dziś jakoś spokojnie nikt mnie nie zaczepiał, ani wyzywał. Dzwonek zadzwonił, wyszłam z klasy, gdy nagle usłyszałam nieznajomy mi męki głos:
- Jazmyn, poczekaj ! -krzykną na cały korytarz, poczym do mnie podszedł.
- Znamy się? -zrobiłam wielkie oczy, ponieważ odkąd chodziłam do lieum nie odzywał się do mnie żaden chłopak.
- Wiem, że mnie nie znasz ale chciałbym cię zaprosić na bal bardzo mi się podobasz! -powiedział zawstydzony.
Wedziałam, że to rzarty więc nic nie odpowiadając odeszłam. Klasa na lekcjach się do mnie nie odzywała, więc dzień moge zaliczyć do udanych.
   Gdy wróciłam do domu, babcia spała. Poszłam do pokoju odrabiać lekcje. Nagle napisał mi ktoś sms. "Jazmyn, to ja ten chłopak który podszedł do ciebie w szkole. Prosze Cię idź ze mną na ten bal, naprawde mi się podobasz. To nie żadna kpina", pomyślałam że to może prawda i odpisałam "dobrze" odpisał, "Bal jest jutro o 18:00 w naszej sali gimnastycznej" Zeszłam na dół, aby powiedzieć babci o jutrzejszym balu:
- Babciu jutro wybieram się z kolegą na bal. -powiedziałam uśmiechając się.
- Dobrze. -też się cieszyła.
  Wróciłam do pokoju po czym wziełąm w ręke piżame i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Pozwoliłam kropelkom wody spływać po moim ciele. Po 20 min mycia, wyszłam z kabiny wytarłam się i podreptałam prosto do mojego pokoju. Była już godzina 21, usiadłam na chwile na komputer i zasnełam. Znowu rano obudził mnie głos babci :
- Wstawaj Jazmyn! -znowu krzyczała, abym usłyszała.
- Dobrze babciu. -powiedziałąm spokojnie. Byłam podekstytowana, ponieważ dzisiaj ide na bal.
     Wyszłam do szkoły. Siedziałam i myślałam ciągle o balu i o tym chłopaku. Lekcje mineły nudno nic ciekawego się nie działo. Wróciłam do domu i zaczełam się stroić. Chyba z 2 godziny przymieżałam wszystkie moje sukienki lecz żadna mi nie pasowała. Aż w końcu znalazłam białą śliczną sukienke, która z tyłu miała kokartke. Góra była pokryta koronką. Fryzure miałam prostą. Torebka była też białą, buty na lekkim koturnie. Była już 17:30 czas , aby wyszła.  po 20 minutach doszłam, weszłam na sale czekał już na mnie. Byłam bardzo skrępowana. Bal się zaczął. Ustaliśmy razem, aby sobie potańczyć, nastawił usta nad moim uchem i nagle powiedział:
- Pięknie dziś wyglądasz -powiedział zawstydzony.
- Dziekuje, ty też -odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- A tak wogóle jak masz na imię? -zapytałam ciekawie.
- Mam na imie Chris. A ty śliczna panno?
- Jazmyn -zarumieniłam się.
- Śliczne imie tak jak ty. -odpowiedział, gdy nagle pochylił się nademną i pocałował mnie w usta. Czułam się jak w niebie, ponieważ nigdy takiego czegoś nie czułam. Tańczyliśmy chyba z jakieś 3 godziny. Musiałam niestety z nim się pożegnać. Powiedziałam :
- Sorka, ale ja już musze iść -powiedziałam smutno.
- Odprowadze cię kochanie -zaproponował.
- Okej. -uśmiechnęłam się w jego strone. Gdy szliśmy złapał mnie za rękę po czym gadaliśmy o wszystkim. Doszliśmy jakieś 40 minut później, dobrze nam się rozmawiało. Na koniec złapałam go za szyję i pocałowałam go słodko w policzek on powiedział :
- Dziękuje za ten wspaniały dzień i dobranoc. - odwzajemnił pocałunek ale tym razem w usta.
- Dobranoc -przytuliliśmy się i poszłam do domu.
- Babciu jestem -krzynęłam .
- Dobrze córciu. -Babcia do mnie podeszła i dała mi buziaka w policzek. Poczym poszłam do pokoju. Ciągle myślałam o tychpocałunkach. Była już 23 więc poszłam do łazienki, po 40 minutach wyszłam, położyłam się i poszłam spać.

środa, 14 sierpnia 2013

One #1

Obudził mnie krzyk babci :
- Wstawaj Jazmyn, zaraz musisz iść do szkoły ! -krzykneła babcia.
- Dobrze babciu już wstaje -odpowiedziałam.
W głowie miałam sto myśli na minute. Znowu musiałam wracać do tej szkoły. W szkole nie jestem lubianą dziewczyną. Jestem skryta i cicha, nie raz byłam wyzywana i bita przez moje rówieśniczki z klasy. Nie było mnie stać na markowe i super modne ciuchy. Byłam wychowywana tylko przez babcie ponieważ rodzice mnie zostawili gdy miałam 3 latka, niezbyt ich pamiętam.
     Po 15 minutach ubrałam się i zeszłam na dół. Na dole na bladzie leżały kanapki przygotowane dla mnie przez babcie wziełam je i szłam w strone drzwi, gdy usłuyszałam głos babci :
- Zrobiłam ci kanapki -krzyknęła.
-Tak wiem babciu. odpowiedziałam stanowczo i wyszłam z domu.
     Po 20 minutach dreptania doszłam do szkoły. Weszłam do klasy i cicho siedziałam. Już po 5 minutach pani zawołała mnie do tablicy :
- Jazmyn do tablicy -krzykneła głośno.
- Dobrze już idę -wiedziałam, że koszmar się zaczyna.
Gdy pani przyznaczyła mi co mam robić, zaczeło się. Klasa śmiała się i zaczęła rzucać papierkami we mnie. Chciałam być silna, ale już tak nie mogłam wyszłam z klay prosto do łazienki, zamknęłam się i zaczęłam płakać.
      Po 35 minutach zadzwonił dzwonek na przerwe, ogarnełam się i wyszłam. Reszta lekcji mineła tak samo jak pierwsza nudno i cicho, nikt się do mnie nie dozywał. Wróciułam do domu :
- Jestem babciu.
- Dobrze ciórciu -odpowiedziała babcia miło.
 Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko po czym zaczełam mocno połakać. Łzy same spływał mi po policzkach, gdy nagle dostałam sms od nieznajomego mi numeru "Jazmyn idziesz z nami na impreze?" Wiedziałam, że to kpina ze mnie więc nawet nie odpisywałam. Posiedziałam jeszcze chwile poczym sama z siebie zasnęłam.